17.04.2014

Epilog

2 miesiące później...

Własnie wchodziliśmy z Jayem do sali w której miało się odbyć wesele Ryana i Jen. Zabawa na sali trwała już na całego. Trochę spóźniliśmy się na wesele ,bo musieliśmy poinstruować telefonicznie Maxa co robi się z dzieckiem gdy dostaje kolki. Od jakiegoś czasu Max czuje się notorycznie samotny przez co zajmuje się naszymi dziećmi co nam nie przeszkadza ,bo mamy z Jayem więcej czasu dla siebie. Wczoraj rano przyjechaliśmy na ślub i cały wczorajszy dzień spędziliśmy na doborze odpowiedniej kiecki dla mnie. Jay nie był z tego zadowolony ,ale musiał to znieść. Prócz tego że mieszkam z Jayem dużo się nie zmieniło. Żartowałam! Zmieniło się ,ale nie dużo. Gary i Roksi mieszkają teraz razem i czekają na dziedzica ( Roksi w szóstym tygodniu!) ,a Alyshia znalazła sobie chłopaka którego o dziwo Seev jeszcze nie zabił  i wyprowadziła się z nim do Hiszpanii. U chłopaków dużo się nie zmieniło. Nathan reaguje już na mnie lepiej niż wcześniej. Poza tym ma teraz inne kłopoty. Rozbił Maxowi furę i teraz wszyscy musimy go kryć. Siva otrząsnął się po byłej dziewczynie która z resztą miesiąc temu wysyłała mu tysiące maili i SMS-ów z przeprosinami i błaganiami by do niej wróciła ,ale Siva był nieugięty z czego jesteśmy dumni. Poza tym Zuzia i Kamil umieją już mówić i chodzić czyli inaczej mówiąc zaczęło się piekło dla rodziców. Tylko czekać aż zaczną wyciągać pieniądze z biednych rodziców.
Weszliśmy własnie do sali gdzie od progu napadła nas Jen z Ryanem.
- Chodźcie zaprowadzimy was na miejsca. Chris i Danielle uparli się że chcą siedzieć obok was. Dani bardzo chcę was poznać- Odpowiedziała Jen i zaprowadziła nas do stołu z lewej strony. Widać otrząsnęła się już z szoku. Była nieźle zszokowana kiedy pojawiłam się z Jayem na ślubie ('To jest ten ojciec twoich dzieci?!'). To było mocne. 
Przy stole siedział Ryan obejmujący jakąś dziewczynę. To musiała być Danielle. Wyglądała jak typowa sexbomba. Miała pełne kobiece kształty, okrągłą buzię, szerokie usta i czarne falowane włosy opadające na ramiona. Miała na sobie drogo wyglądającą małą czarną i srebrne kolczyki. No to się nieźle Chris zakotwiczył. Pomyślałam patrząc na jego narzeczoną.
- A więc to wy jesteście przyjaciółmi Ryana?- Zaświergotała Danielle- Jestem Dani-
Reszta wieczoru przeszła bardzo przyjemnie. Ja gadałam dużo z Dani co jakiś czas tańczyłam z Jayem, Chrisem i Ryanem ,ale również pomagałam Dani w obowiązkach druhny. Było już sporo po północ kiedy mój mężczyzna wyszedł na środek parkietu na którym na razie nie grała muzyka.
- Chciałbym coś ogłosić- Powiedział ,a wszyscy odwrócili głowy w jego stronę. Jay podszedł do mnie i wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko. Mimo że byłam strasznie wzruszona ,bo wiedziałam co się będzie działo to nie mogłam się oprzeć wrażeniu ,Skąd my to znamy?'. 
-Wyjdziesz za mnie- Zapytał Jay klęcząc przede mną. Rozpłakałam się.
- Tak- Odpowiedziałam i przytuliłam się do Jaya. Moje cudowne życie własnie się zaczyna. 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To by było na tyle.
Mam nadzieję że opowiadanie wam się podobało.
Całuski Ellcia :*

Rozdział 23

Od ucieczki od Jaya minęły cztery miesiące. Cztery miesięcy walki by o nim nie myśleć. W pracy powodziło mi się nawet dobrze. Co nie oznacza że nie tęskniłam z tamtym życiem. Wiele razy chciałam wrócić ,ale wtedy przypominałam sobie o dzieciach i od razu z pomysłu rezygnowałam. Gdyby nie dzieci to pewnie bym się załamała. Nie miałam nikogo prócz nich. Nie chciałam się kontaktować z Roksi i Alyshią ,bo wiedziałam że wypytywałyby mnie o miejsce pobytu ,a ja nie chciałam tego nikomu mówić. Moje życie uczuciowe także nie układało się najlepiej. Nikogo sobie nie szukałam. Po pierwsze nadal miałam traumę po Jayu. Po drugie teraz musiałam zajmować się dziećmi ,bo były teraz w takim ,a nie innym wieku. Po trzecie, nie byłoby chyba faceta który wytrzymałby z moim zgorzkniałym od niedawna charakterem i dwójką bez przerwy beczących bachorów. Co do mieszkania udało mi się znaleźć mieszkanie blisko teatru. Poza tym zapisałam dzieciaki do żłobka ,bo nie stać mnie było na niańkę. Pod względem finansowym nie było jakoś najgorzej. Co prawda nie było też najlepiej ,ale jak choć rok spędziło się w akademiku to później wie się jak przeżyć za pięć złotych tygodniowo (W tym wypadku franków). W pracy prócz tego że byłam przedmiotem wszelkich plotek (,Zobaczcie, taka gówniara ,a już dwójkę dzieci ma!') to nie działo się nic szczególnego. Plotki brały się prawdopodobnie stąd że nie wyglądam na dwadzieścia lat ,a ludzie którzy mnie nie znają dają mi szesnaście lat. To pewnie przez fryzurę. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad jej zmianą z tegoż powodu. 
Było trochę po siedemnastej. Wychodziłam własnie z teatru. Mieliśmy teraz ogrom pracy ,bo przygotowywaliśmy przedstawienie ,Romeo i Julia' które musiało być dopięte na ostatni guzik i miało zostać chlubą teatru. Podobno w rolę Julii ma się wcielić jakaś specjalnie sprowadzana z Ameryki aktorka teatralna. Po którą zresztą jutro miałam wyjechać na lotnisko. Jako że żłobek miał być zamykany  dopiero o osiemnastej ,a ja miałam jeszcze jedną ważną sprawę do załatwienia postanowiłam że najpierw ją załatwię. Weszłam do mojej ulubionej kawiarenki Delice i zamówiłam latte. Wyjęłam laptopa i rozłożyłam na stole. Musiałam dziś zamówić w drukarni pięćset kopii plakatów Romea i Julii. Po kilku minutach sprawa była już załatwiona ,a kawa wypita. Wyszłam na ulicę i zaczęłam kierować się do żłobka. Gdy stałam już przy żłobku zauważyłam gadającą z kimś Alyshię. Chyba mnie zauważyła ,bo podeszła do mnie i spojrzała mi w oczy.
- On przez ciebie cierpi suko! Stara się ,a ty znów go ranisz!- Powiedziała i odeszła. Jej wypowiedź zbiła mnie z pantałyku. On się stara? Prychnęłam. Tak naprawdę się starał kiedy co dzień znajdowałam go z nową działką w ręku. Postanowiłam się tym nie przejmować i zabrać dzieci ze żłobka.

Stałam na lotnisku i czekałam na tą paniusię. Ileż można czekać? To że była divą teatralną nie oznacza że może wszystko olewać. Było zimno. Zastanawiałam się dlaczego to ja miałam po nią pojechać? Przecież jaj jestem grafikiem ,a nie szoferem.  Wtedy usłyszałam czyjś znajomy głos.
- Klaudia?- Odwróciłam się w stronę głosu i ujrzałam uśmiechnięta od ucha do ucha Jennifer.
- Jen? Co ty tu robisz?- Spytałam i przytuliłam przyjaciółkę na powitanie.
- Mam zagrać w spektaklu i czekam na kogoś z londyńskiego Teatru- Odpowiedziała ,a mnie wręcz zatkało. Jen była aktorką! 
- To ty będziesz w nim grać?! Czekam na ciebie od godziny!- Uskarżyłam się.
- Pracujesz w teatrze?- Zdziwiła się Jen.
- Tak, kilka miesięcy temu załapałam się na grafika- Odpowiedziałam- Nie wspominałaś że jesteś aktorką-
- Bo gdy się poznaliśmy jeszcze nią nie byłam. Jakieś dwa miesiące po urlopie na Malediwach przyjęli mnie do pierwszego spektaklu i wtedy wszystko się jakoś rozbujało- Odpowiedziała i razem ruszyłyśmy do taksówki. Siedząc już w taksówce obie miałyśmy sobie tyle do opowiedzenia że wręcz gęby nam się nie zamykały.
- Naprawdę masz dwójkę dzieci?- Dziwiła się Jen.
- Tak, naprawdę. A jak tam z Kate i Johnem?- Dopytywałam się.
- Nie są już razem- Odpowiedziała Jen- John nie chciał powiedzieć dlaczego ,ale my wszyscy wiemy że on ją po prostu zdradził ,a Kate mu tego już nie wybaczyła ,bo musisz wiedzieć że John miał takie wpadki już wcześniej.
- To smutne- Odpowiedziałam- A jak tam z waszym ślubem?- Zmieniłam szybko temat.
- Ach, no własnie! Proszę- Wręczyła mi liścik- Zawsze mam przy sobie jedno zaproszenie na wszelki wypadek. Chciałam cię zaprosić ,ale kompletnie nic o tobie nie wiedziałam. Pobieramy się za dwa miesiące.
- Dziękuję- Ucieszyłam się i schowałam zaproszenie do torebki- A co z Chrisem?
- Szaleństwo- Odpowiedziała jednym słowem Jennifer.
- Co konkretnie?- Zapytałam zdziwiona.
- Pojechał do Chicago ,bo chciał zagrać w kasynie. W hotelu poznał sprzątaczkę Danielle z którą miał przygodę łóżkowa- Zaśmiała się- Dwa dni później zaręczył się z nią po pijaku ,a tydzień później zamieszkała z nami. Poza tym miesiąc temu kupili papugę ,bo Chris miał dosyć gadulstwa Danielle i  kupił jej przyjaciółkę do rozmów- Jen zauważyła uśmiech na mojej twarz- Ale wydają się szczęśliwi- Dokończyła ,a ja parsknęłam głośnym śmiechem. Ta sytuacja była kompletnie nienormalna i o dziwo pasująca do Christophera. 
- A co z ojcem twoich dzieci? Pobraliście się już- Mina od razu mi zrzedła.
- Nie. Nie jesteśmy nawet razem. Zresztą nie chce mi się o tym gadać- Odpowiedziałam ,a Jen zrobiła współczującą minę. W końcu dojechaliśmy do teatru. Zaprowadziłam Jen do szefa ,a on z miejsca wysłał mnie z naszą gwiazdą na sesję do plakatów. Jako że jestem grafikiem to muszę zawsze być przy sesjach ,bo to ja ustalam jak ma wyglądać plakat więc ustalam tez jaki kadr mam mieć zdjęcie które wkleję do plakatu. Praca nie jest męcząca ,a czasem nawet przyjemna. Akurat była przerwa w sesji ,bo Jen była poprawiana fryzura i makijaż kiedy przyjaciółka zadała mi pytanie.
- Idziesz dziś ze mną na koncert The Wanted?- Zapytała ,a ja po usłyszeniu nazwy zespołu omal nie dostałam zawału.
- To oni jeszcze grają?- Spytałam starając się udawać obojętność. Myślałam że przez uzależnienia Jaya przestali już grać.
- Pewnie. Odkąd McGuiness wyszedł z odwyku grają wręcz bez przerwy- Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.
- Co proszę?- Zapytałam.
- Co ty nic nie wiesz? Cztery miesiące temu jeden z nich poszedł na odwyk narkotykowy i dwa tygodnie temu wyszedł- Nie musiałam dalej słuchać z miejsca wybiegłam z teatru nie zwracając uwagi na protesty innych pracowników.
Pięć minut później stałam już przed drzwiami domu The Wanted i zawzięcie klikałam na dzwonek do drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu drzwi otworzył własnie on. Już po pierwszym spojrzeniu wiedziałam że nie bierze. Nie zwracałam uwagi na nic. Nawet na jego zszokowane spojrzenie. Rzuciłam się mu w ramiona ,a on odwzajemnił uścisk. Staliśmy się jednością. Znów.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest już ostatni rozdzialik.
Dzisiaj jeszcze dodam epilog.
Całuski Ellcia :*

Straszna decyzja

Chciałam poinformować że po skończeniu tego bloga druga część o bardzo długo się przełoży.
Drugą część mam zamiar pisać dopiero jakoś w grudniu lub listopadzie.
Powód jest taki że straciłam zapał do TW.
Za to zdobyłam nowe hobby.
Zrozumiałam że moim prawdziwym blogowym hobby są Pamiętniki Wampirów i The Originals i na tym teraz chciałabym się skupić.
Ale nie bójcie się, dokończę to opowiadanie.
Jeśli komuś spodobała się moja twórczość do zapraszam na moje blogi:
(Wchodzisz na swoją własną odpowiedzialność. Blog bywa brutalny)

14.04.2014

Rozdział 22

- Klaudia przepraszam!- Kłapał dziobem Jay biegnąc za mną. Własnie się pakowałam i miałam zamiar zaszyć się gdzieś w Londynie tak by mnie nie znalazł. Od afery na plaży minęły trzy dni. Trzy dni bezustannych kłótni. Jay miał się starać ,a nie robił tego. Trzeci raz przyłapałam go z narkotykami. Nie miałam zamiaru znosić tego dłużej.
- Nie ,Jay! To koniec! Nie chcę cię znać!- Powiedziałam wkładając ciuchy byle jak do walizki. Godzinę temu kazałam Roksi i Garyemu wziąć dzieciaki by tego nie słuchały. Jay położył rękę na moje ramię próbując mnie uspokoić. 
- Nie dotykaj mnie!- Wrzasnęłam i mocnym ruchem strzepnęłam z mojego ramienia jego rękę i przepychając go na bok utorowałam sobie drogę z walizką w ręce. Wyszłam z mieszkania specjalnie trzasknając drzwiami przed nosem idącego za mną Jaya. Moje nerwy jeszcze nigdy nie były tak zszargane! Dwóch na trzech chłopaków w moim życiu zaćpa się na śmierć!
- Klaudia ,a co z dziećmi! Mam do nich prawo!- Uczepił się mnie Jay.
- Wyłączne prawo rodzicielskie mam ja!- Wrzasnęłam wchodząc do windy. Jay oczywiscie podążył za mną.
- Ale ja cię kocham!- Mówił ,ale ja już nie wierzyłam. Mówił tak już wiele razy ,a z tego co widzę to mu na mnie nie zależy. Wsiadłam do taksówki tak szybko by nie zdążył mnie dogonić i kazałam taksówkarzowi jechać do parku w którym byli Gary i Roksi z moimi dziećmi. Dojechałam i dałam zaliczkę taksówkarzowi by na mnie poczekał po czym pobiegłam w stronę moich przyjaciół prowadzących podwójny wózek.
- Po dzieciaki przyszłam- Powiedziałam ,a Roksi oddała mi wózek.
- Co z Tobą?- Zapytał się Gary dziwnie na mnie patrząc. 
- Nic ,skąd. Później do was zadzwonię- Powiedziałam i ruszyłam ku taksówce. Po kilku minutach jechałam już w stronę Margaret. Mojej przyjaciółki poznanej na uczelni. Przedtem zadzwoniłam do niej i zapytałam czy nie mogłabym u niej nocować. Zgodziła się ,bo akurat mieszka sama odkąd jej lokatorka wyprowadziła się do narzeczonego.  Gdyby nie dzieci pewnie zapaliłabym w taksówce papierosa. Co prawda uważam że palenie to kretyństwo ,ale czasem człowiek musi ,bo się udusi. Przez tego człowieka po raz kolejny wali mi się życie ,a mi i tak na nim zależy. Według mnie miłość powinna być w encyklopedii dopisane pod hasłem tortury albo głupota. Sama nie wiedziałam co o tym myśleć. Próbowałam mu pomóc ,ale on te pomoc może i nieświadomie ,ale odtrącał. Jemu nie da się już pomóc i muszę się z tym pogodzić. Będzie to trudne i dla mnie i dla dzieci ,ale będzie to z drugiej strony lepsze. Co nie zmieniało faktu że byłam przybita. Chciałam o tym wszystkim zapomnieć. 

- Klaudia gdzie ty jesteś!- Dopytywała się przez telefon Roksi. Ona jedyna miała ze mną kontakt- Ile jeszcze razy masz zamiar Jayowi takie rzeczy robić?!
- Tu nie chodzi już o Jaya- Broniłam się- Chodzi o dzieci. Nawet jak bym nie wiem jak kochała Jaya to nie mogę narażać moich dzieci na takie widoki. Nie chcę żeby miały ojca ćpuna- 
- Ale to są też jego dzieci- Mówiła dalej Roksi.
- Co nie zmienia faktu że moje dzieci nie będą się wychowywać w narkotykowych kręgach. Nie chcę dla nich tego- Tłumaczyłam przyjaciółce.
- To powiedz chociaż gdzie jesteś- Prosiła Roksana- Martwimy się.
- Nie powiem ci Roksi ,ale nie bój się ,bo jestem bezpieczna- Powiedziałam i odłożyłam słuchawkę. Nie miałam zamiaru słuchać jej rad. Ona nie wie co to znaczy być matką! Czekałam własnie na niańkę ,bo miałam iść na rozmowę o pracę. Nie chciałam siedzieć Margaret na głowie. Kiedy przyszła niańka ruszyłam w miasto. Nie starałam się o nic niezwykłego. Margaret załatwiła mnie na rozmowę o pracę w teatrze. Miałam być kimś od tworzenia ulotek i plakatów. Takim trochę grafikiem. Przed rozmową sprawdziłam komórkę. 23 nieodebrane połączenia od Jaya i wiele wiele więcej od reszty. Strzepnęłam z siebie negatywne emocję i schowałam telefon do torebki.
Rozmowa przebiegła zwyczajnie. Właściciel teatru okazał się miłym mężczyzną. Przyjął mnie! Tylko że ja jeszcze wtedy nie wiedziałam ile rzeczy może mi się przydarzyć w moim nowym miejscu pracy.....
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest kolejna notka.
Uspokajam moich czytelników, między Klaudią i Jayem jeszcze się podzieje ,ale sami zobaczycie jak to będzie. 
Informuję że to już końcówka mojego bloga ,bo własnie sobie wszystko przekalkulowałam i wyszło mi że napisze jeszcze dwa rozdziały i epilog i w zależności od wyników ankiety, może drugą część.
Sorry że krótko ,ale jakoś tak wyszło.
Informuję również że od teraz rozdziały będą pojawiać się raz na tydzień. Konkretnie co wtorek.
Całuski Ellcia :* 



Premiery nowych rozdziałów

Otóż chciałam tylko poinformować że od dziś będę na prawym pasku dodawać daty konkretne daty kolejnych rozdziałów.  
Przypominam też o ankiecie ,bo póki co głosów jest mało i jak tak dalej pójdzie to raczej drugiej części nie będzie.
Całuski Ellcia :*

13.04.2014

Szablonowa sprawa

Otóż chciałam poprosić wszystkich czytelników o adres mailowy czy link do kogoś kto mógłby zrobić mi naprawdę ładny szablon ,bo ten woła o pomstę do nieba. A jeśli ktoś z was się tym zajmuje to zależy mi by na szablonie znalazły się te obrazki:




Oraz jakies ładne tło. Chciałbym też by szablon był utrzymany w kolorach czerwieni i żółci.
Z góry dziękuję Ellcia :*

12.04.2014

Rewelejszyn Informejszyn

Otóż jak wiecie niedługo skończę tego bloga i chciałam was o czymś poinformować.
Zastanawiam się nad zrobieniem drugiej części tego bloga gdy skończę ten.
I własnie w związku z tym na blogu pojawi się za chwilę nowa ankieta pt. Czy chcecie drugą cześć.
Jesli wynik wyjdzie pozytywny wtedy zamieszczę kolejną ankietę pt. O którym z chłopaków chcielibyście cześć drugą.
Wiadomo że do wyboru będziecie mieć wszystkich oprócz Jaya. Oczywiście w drugiej części będzie występować Klaudia, Gary, Alyshia i Roksi ,ale skupimy się na nowej dziewczynie i jej przygodach z jednym z chłopaków. Obie ankiety będą trwały tylko dziesięć dni więc miłego głosowania.
Całuski Ellcia :*

Rozdział 21

Kto cię dzisiaaaaj.....posunie, posunie, posunie!?

Śpiewali chłopacy w drodze na plażę. Ich wesołe głosy dało się słyszeć wszędzie.  Chłopcy byli mega zadowoleni z wyjazdu na plażę. W końcu mieli czas wolny. Okazało się że koncert w Wawie był ostatnim koncertem i po powrocie do Londka mieli wolne. Ja z Jayem siedziałam na samym tyle mini vana i odpowiadałam na jego pytania.
- Jak mają na imiona? Zrobiłaś im już chrzciny?- Dopytywał się bez przerwy.
- Na razie nazywają się Kamil i Zuzia ,ale chrzcin jeszcze nie było- Odpowiedziałam. Co chwila się o cos pytał. Co nie zmieniało jednak faktu że wyglądał jakby umarł i wstał. Mój kolega który kiedys zajmowała się uzależnieniami mówił mi że własnie tak wyglądają narkomani na głodzie. W końcu samochód stanął ,a Tom, Siva i Nate wyskoczyli z niego jak z procy.
- Co jest?- Zapytałam wyciągając z bagażnika torbę plażową.
- Max zagazował wszystkie przednie siedzenia- Odpowiedział Tom trzymając się za nos. Zachichotałam rozśmieszona perspektywą chłopaków duszących się na przednich siedzeniach.
- Takie to śmieszne?- Zapytał Seev- Chcesz się zamienić miejscami w drodze powrotnej?
- Nie dziękuję, nie skorzystam- Odpowiedziałam ironicznie i razem z chłopakami poszłam szukać miejsca na plaży. Poszukiwania miejsca gdzie moglibyśmy się rozłożyć były prawdziwym kabaretem. Seev i Jay cały czas szli z rozpiętymi koszulami kołnierzami próbując zasłonić twarz. Biedny Nate który miał tylko podkoszulek musiał z pomocą Toma z chustą na głowie odganiać rozentuzjazmowane nastolatki ,a Max w czapce z daszkiem i okularach przeciwsłonecznym próbował wmówić wszystkim swoim fankom że jest elektrykiem podobnym do ich idola. A ja, Roksi i Alyshia patrząc na chłopaków prawie tarzałyśmy się po ziemi ze śmiechu. Po żmudnych poszukiwaniach udało nam się i znaleźliśmy dość odludne miejsce. Odludne w znaczeniu że w promieniu stu metrów nie było żadnej prisionerki. Rozłożyłam się na ręczniku i zaczęłam nacierać się filtrem.
- No chyba sobie jaja robisz- Usłyszałam za sobą głos Nathana.
- Nie wiem o co ci chodzi- Odpowiedziałam patrząc w jego stronę.
- O to że nie przyjechałaś z nami na plażę żeby się teraz opalać- Dokończył za Nathana Jay.
- To niby co mam robić?- Zapytałam wyzwańczo.
- Będziesz nas nagrywać kiedy będziemy się bawić w samojebki- Odpowiedział Tom.
- Że co?- Zdziwiłam się.
- My zawsze robimy sobie z takich wypadów bekowe filmiki i teraz będziesz nagrywać samojebki- Tłumaczył mi dalej Tom.
- Ale niby co wy będziecie robić- Dopytywałam się.
- Zobaczysz- Odpowiedział Tom i rzucił mi kamerę.
Okazało się że zabawa w samojebki tyczyła się tego że chłopaki biegali po plaży z włączonymi aparatami w komórkach i z zaskoczenia dosiadali się do nieznanych plażowiczów i znienacka robili sobie z nimi tzw. Selife. Reakcję były różne. Gdy na przykład Max dosiadł się do dwóch opalających się blondynek dziewczyny zaczęły piszczeć ze szczęścia i błagać by przesłali im to zdjęcie na komórki. Ale kiedy Tom dosiadł się do jakiejś starszej pani i zrobił sobie z nią selfie to ta zaczęła wyzywać go od kryminalistów i bić torebką. Największy przypał zaliczył jednak Seev który zrobił sobie samojebkę z jakaś wyjątkowo ładną dziewczyną i próbował do niej zagadać kiedy nagle z jeziora wyszedł jakiś koksu. Okazało się że był to jej chłopak i biedny Siva uciekał przez całą plażę. Moim zadaniem było niepostrzeżenie z ukrycia to wszystko nagrywać ,a w tym byłam dobra ,bo kiedy robiliśmy z moim pierwszym chłopakiem w liceum takie filmiki znajomym. Ogólnie mogę tylko powiedzieć że było ciekawie. Po godzinie nagrywania samojebek zmęczeni i weseli wróciliśmy na miejsca.
- To było niezłe- Przyznałam.
- Dla kogo niezłe dla tego niezłe- Skarżył się Siva rozmasowując ramiona.
- Biedny Seev- Zaśmiał się Tom i poklepał kolegę po głowie- Na pocieszenie mogę ci tylko powiedzieć że jesteś chyba jedynym chłopakiem który przy próbie podrywu doznał kontuzji- Wszyscy oprócz Seeva parsknęliśmy śmiechem.
- Bardzo śmieszne- Powiedział Seev głosem obrażonego dziecka.
- Hej ,a gdzie jest Jay?- Zapytałam. Przez te śmiechy zupełnie nie zauważyłam że go nie ma.
- Powinniśmy go poszukać- Powiedział Max wstając z ręcznika.
- Ja zostaję- Powiedział Seev ,a wszyscy zwróciliśmy ku niemu wzrok- A jak mnie ten koks zobaczy?
- Nie bój się Siva. Pójdziesz z Maxem on cię obroni- Powiedział Nathan. Ruszyliśmy na poszukiwania.
Ja poszłam wraz z Tomem co według mnie nie było dobrym pomysłem ,bo Parker dziś ma idealny humor do wkurzania i rozśmieszania ludzi. Długo szliśmy szukając mojego Kędziorka. W końcu jednak znaleźliśmy go.
- Jay!- Zawołałam ,a chłopak odwrócił się odruchowo- Dopiero wtedy zauważyłam co ma w ręce. W rękach trzymał dużą działkę heroiny.

8.04.2014

Łączymy Siły!

Wiem że mało jest osób którym podoba się ten blog ,ale jeśli tacy są to mam propozycję.
Otórzy wszyscy którym podoba się ten blog pewnie widzą że blog idzie strasznie słabo w sądażach.
Teraz codzień mam tylko po cztery wejścia więc proszę abyście chociaż spróbowali szerzeć ten blog dalej.
Oczywiście ja nie zmuszam ,ale jakby ktoś chciał to byłabym wdzięczna. 
Ponadto zapraszam też do szerzenia mojego drugiego bloga
http://klaus-mikaelson-opowiadanie.blogspot.com
Informuję też że jest już 20 rozdział ,bo podejrzewam że ta notka zakrywa ten rozdział.
Całuski Ellcia :*