12.03.2014

Rozdział 2

Spojrzałam w niebieskie jak głębia oceanu oczy chłopaka.
- Znamy się skądś?- Spytał zdziwiony, a ja dopiero teraz uświadomiłam sobie że wgapiałam mu się w gały przez kilka sekund. Chłopak wstał i otrzepał dżinsy. Ja zrobiłam to samo. 
- Nie ,chyba nie.- Powiedziałam speszonym głosem i czym prędzej wróciłam do lektury.
- Czekaj, jestem Jay, a ty?- Zapytał. Szlag, że też mi się na pomoc zebrało. Teraz będzie się do mnie przystawiał ,a ja nie mam nadal humoru na flirt.  
- Klaudia.- Odpowiedziałam bez entuzjazmu.
- A ,to ty jesteś tą drugą lokatorką. Alysha mówiła że wyszłaś.- Powiedział Jay i dosiadł się obok mnie. Jeszcze mi tego brakowało. 
- Bo wyszłam ,ale chwilę temu wróciłam.- Powiedziałam i przewróciłam kolejną stronę w książce.
- To czemu do nas nie przyszłaś?- Drążył dalej.
- Jakoś nie mam humoru do imprez.- Powiedziałam nie spuszczając wzroku z książki. Dziesiąty raz czytałam to samo zdanie. Nie mogłam się skupić przy Jaya.
- To chodź ze mną teraz. Poznam cię z chłopakami.- Puścił mi oczko ,a ja cały czas udawałam że tego nie widzę.
- Nie, naprawdę nie- Odpowiedziałam.
- Czemu? Jestem aż tak odrażający?- Zaśmiał się chłopak i zaczął udawać obrażonego.
- Nie, skąd. Po prostu ja się nie nadaje do takich imprez. Nikt mnie tam nie polubi.- Wykręcałam się.
- Oj ,no weź. Nie daj się prosić.-Jay przybrał bardziej błagalny ton.
- Wiesz, ja już właściwie muszę iść ,bo...Bo się z kimś umówiłam.- Wstałam i szybko poszłam na korytarz ubrać buty.
- No to trudno. Do zobaczenia.- Pomachał mi Jay i wszedł do pokoju sypialnego.
- Do zobaczenia- Odpowiedziałam i wyszłam z mieszkania. 
Szłam po ciemnych ulicach Londynu co jakiś czas napotykając na swojej drodze ćpunów i punków. Cod do punków to nic do nich nie miałam. Co do ćpunów było inaczej. Słyszałam że w Londynie jest dużo ćpunów. Ni podobało mi się to. Jeden z moich byłych był ćpunem. Gdyby nie Roksi to pewnie i mnie by w to wciągnął. Pewnie inna dziewczyna idąc ciemnymi uliczkami Londynu o tej porze by się bała. Ja nie. Zawsze byłam mało bojaźliwa. Byłam też zawsze odporna na ból. I stąd wielki tatuaż który mam na plecach. Przedstawia on parę anielskich skrzydeł. Ale mniejsza o to. Szłam ciemnymi uliczkami i zastanawiałam się co myślałby o tej całej sytuacji Kuba. Nie chciałam się mieszać w nowy związek. Rana po Kubie dalej była świeża. Bałam się że kolejny związek też nie wypali choć wiedziałam że Kuba chciałby bym się z kimś związała. Ba, napisał nawet na mojej liście zadań że mam sobie znaleźć chłopaka. Wróciłam do domu po północy. Chłopaków już nie było. Zasnęłam z obrazem Jaya w głowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz